Gdzie popełniliśmy błąd?

Zamiast wstępu

W jednym z poprzednich postów odgrażałem się, że Treo 680 będzie moim ostatnim urządzeniem wykazującym cechy smartfona (przynajmniej wedle definicji z 2005 roku). I rzeczywiście. Około rok temu nabyłem pierwszy telefon z systemem Android. Oprócz tego, że system jest na nim zupełnie inny to i sprzętowo wyróżniał się na plus (nomen omen ;).

Krótko mówiąc, jest to Motorola Defy+ (MB256). To co go wyróżnia na tle innych wcieranych w klatę wielordzeniowych "flagowców" to odporność na kurz i wodę, a także stosunkowo niewielki rozmiar przy sporej rozdzielczości ekranu.

Na tym kończą się tak naprawdę zalety telefonu z Androidem (choć, z tego co zdążyłem się zorientować, dotyczy to również iOS) się kończą.

Ach, te nowe technologie

Może po kolei. Co mi się podoba:

  1. Sprzęt. Jest to naprawdę fajny kawałek porządnie wykonanego hardware'u. GPS, CPU, duży ekran, responsywność dotyku, przyzwoity aparat z lampą błyskową. Te wszystkie rzeczy upakowane w eleganckim, odpornym opakowaniu.
  2. Przeglądarka. W PalmOS przeglądarka… była. Obsysała, nie da się tego ukryć. Umiejętność renderowania stron z CSS2 i 3 jest dużym atutem.
  3. Ogromna ilość oprogramowania. Do prawie wszystkiego.
  4. Możliwość instalowania aplikacji bez udziału sklepu Googla, albo przy pomocy innych platform, takich jak F-droid.
  5. SDK, narzędzia i dokumentacja. Na każdą platformę. Nie tylko na jedynie słuszny system.

I to w zasadzie wszystko. Może dla kontrastu napiszę co mi się podoba w Treo z PalmOS:

  1. Spójność systemu. Pomimo zamkniętego charakteru, każda baza z danymi jest zorganizowana jako przewidywalny blob danych, który da się przeszukiwać przy pomocy narzędzi systemowych. I obojętnie, czy ściągnę sobie program z internetu, czy wpiszę informację do Memo, wyszukiwanie po prostu działa.

  2. Szybkość uruchamiania. Zdecydowana większość aplikacji uruchamia się natychmiast. Wiąże się to ściśle z filozofią z jaką sam system został zaprojektowany. Aplikacje PIM (kalendarz, notatnik, lista TODO itp) jak również zdecydowana większość aplikacji 3rd party tak właśnie działa.

  3. Prostota. System zaprojektowany został z myślą o:

    • ekranach dotykowych
    • rysikach do operowania na obiektach na ekranie, a także do pisania tekstu
    • wykonania jak najmniejszej ilości czynności, by osiągnąć zamierzony efekt.

    To wszystko sprawia, że system jest wyjątkowo efektywny, szybki, intuicyjny. Prosty w obsłudze.

  4. Synchronizacja z komputerem. Nie z chmurą a z komputerem osobistym. Nawet z dowolnym Linuksem. Ta kwestia to już chyba wyłącznie moja fanaberia związana z zachowaniem jakichś szczątków prywatności w świecie, gdzie nikogo nie dziwią doniesienia o zrobieniu kupy na Twiterze, fan-strony mięsnego jeża na Facebooku, czy nadymaniu się okropnie, jakim to ja nie jestem Ultra Software Architektem w Bardzo Ważnej Firmie (4-o osobowej) na LinkedIn-e.

  5. Acha. No i kalendarz. Nigdzie w obecnych systemach smartfonowych, nie spotkałem lepiej wykonanego interfejsu użytkownika z punktu widzenia funkcjonalności. Brakuje efektu amazing z iOS, przepychu i kolorów z innych systemów. Jednak jest to, co powinno być choć w bardzo oszczędnej formie (mnmlist ?).

  6. Możliwość instalacji aplikacji bez kontroli żadnego sklepu/platformy

  7. Doprowadzona do absurdu łatwość wymiany czegokolwiek (kontaktów, wpisów kalendarzowych, notatek, aplikacji, plików, wszystkiego!) bez żadnych ograniczeń.

  8. Karta pamięci mogła być w dowolnym momencie (oczywiście nie w trakcie zapisu lub odczytu) wyjęta.

  9. Klawiatura w Treo. Co prawda ma to niewiele wspólnego z systemem jako takim, ale jednak - obsługa systemu przy pomocy skrótów klawiaturowych jest w PalmOsie zrobiona wyjątkowo dobrze, przez co system obsługuje się niewiarygodnie szybko i wygodnie (szkoda, że tak mało jest urządzeń z fizyczną klawiaturą QWERTY pod kontrolą PalmOs).

  10. Wyjątkowe oprogramowanie. Dlatego na ostatnim miejscu, bo każda platforma ma przynajmniej jeden program - taki killer-produkt, który robi różnicę. Dla mnie takim killerem jest HandyShopper (który zasługuję trochę na osobny artykuł).

Do momentu kupna Androidowego telefonu sposób używania Treo oscylował głównie wokół rozmów telefonicznych, SMS, PIM, drobnych aplikacji użytkowych i gier. Co prawda Treo ma przeglądarkę i klienta poczty, jednak nie korzystałem z internetu na komórce praktycznie wcale - sporadycznie zdarzało mi się używać przeglądarki, jednak nie należało to do najprzyjemniejszych czynności, ze względu na parametry palmfona (EDGE, niezbyt wydajny procesor, mało pamięci itd).

Po przesiadce na tzw. nowoczesnego smartfona, pierwszym rozczarowaniem okazała się zmiana charakteru z jakim używany ma być obecnie smartfon z aplikacji PIM na… Internet i rozrywkę. Potem było niewiele lepiej.

Wirtualna klawiatura. Wielu znajomych twierdziło, że do wirtualnej klawiatury da się przyzwyczaić, a część z nich twierdziła, że jest równie wygodna jak fizyczna klawiatura… dla mnie jednak (zaznaczam - po roku!) jest to totalnie nieużywalne badziewie, namiastka prawdziwej klawiatury. Jeśli więc ktoś jest zadowolony ze swojej klawiatury QWERTY w swoim Blackberry, czy feature-phone Nokii czy innego producenta, to absolutnie nie polecam przesiadki na „niziany”, modny smartphone. Upakowanie klawiszy obok siebie powoduje częste pomyłki, brak wyczuwalnej faktury klawiatury pod palcami zupełnie nie pomaga w efektywnym korzystaniu z pisania na płaskim ekranie. Trochę w tym pomagają wirtualne klawiatury takie jak Swype, TouchIt, czy nowa Googlowa klawiatura ze swipem, jednak w przypadku używania czegoś innego niż przeglądarka (jak np. Terminal) bądź wprowadzania mieszanych wyrazów z różnych języków, tego typu rozwiązania przestają się sprawdzać.

Niestety w obecnych czasach dostępne modele telefonów z Androidem posiadających fizyczną klawiaturą to produkty marginalne, zwykle skierowane dla mniej zasobnych użytkowników, a co za tym idzie, ich wykonanie, wyposażenie, wydajność czy rozdzielczość ekranu pozostawia sporo do życzenia. Dobrym przykładem może być Samsung Galaxy Y-Pro Duos - który obsługuje dwie karty sim i który posiada bardzo przyjemną fizyczną klawiaturę, fizyczne przyciski obsługi systemu (menu, home, search i back) a także trackpad(!) spotykany w zasadzie tylko w telefonach Blackberry. I tu jego zalety się kończą, bo ekran jest tragiczny - słaba rozdzielczość (Panowie z Samsunga - czasy rozdzielczości 320x200 skończyły się jakieś 8 lat temu!), beznadziejnie słaba reakcja na dotyk — do tego dochodzą: mała ilość pamięci, słaby procesor czy brak diody notyfikacji (noż kurna, to ma być przecież smartfon!) powodują, że pomimo sporego samozaparcia, epizod z tym modelem skończył się po 2 miesiącach totalną klapą.

Kolejną irytującą rzeczą jest to, że większość aplikacji (operująca na danych) zwykle chcę je składować albo na Googlowych serwerach, albo na własnych rozwiązaniach chmurowych.

Android posiada kalendarz, który jest spięty (a jakże) z Google Calendar. Jednocześnie nie można [1] go używać bez Googlowej usługi, czyli lokalnie.

Goły Android nie posiada aplikacji typu notatnik ani TODO.

Wydajność?

Android jest interesującym systemem, który z jednej strony może być bardzo wydajny, z drugiej irytująco wolny. Weźmy przykład kalendarza. Mam obecnie około 3100 rekordów (włączając w to rekordy, które powtarzają sie cyklicznie, rekordy posiadające notkę, rekordy z alarmem, całodniowe itd). Sortowanie całego tego bałaganu może być stosunkowo czasochłonne, więc postanowiłem to ominąć i spróbować zaimportować je wprost.

MyPhoneExplorer

MyPhoneExplorer to oprogramowanie zamkniętoźródłowe do komunikacji i zarządzania telefonami Sony Ericsson (doskonale radzi sobie z K800i, którego niegdyś używałem), ale oprócz tego radzi sobie z urządzeniami z Androidem.

Program ten jest pisany wyłącznie pod Windows, więc trzeba posłużyć się wine, i dokonać szeregu upierdliwych, czasem magicznych czynności, których opisywać mi się nie chce. Koniec końców jakoś to działa, nawiązuje połączenie z telefonem i pozwala na synchronizację.

Import około 3000 rekordów
program protokół czas
MyPhoneExplorer Via BT 00:30:13
JPilot USB (serial) 00:01:02

I jeszcze. Motorola Defy+ ma procesor 32bitowy Arm Cortex A8, taktowany 1GHz, 512 RAM. Z kolei Sony Clie SL10, którego użyłem do testów z JPilotem, ma 16bitowy procesor Motoroli DragonBall VZ taktowany 33MHz zegarem oraz 8MB pamięci. Nie mam pytań.

[1]Oczywiście nie jest to do końca prawda, ponieważ można dodać tzw. lokalny kalendarz w sposób programowy, bądź poprzez jedną z kilku aplikacji, które można znaleć w Googlowym sklepie, nie mniej jednak, moim zdaniem funkcjonalność ta powinna być obecna w systemie OOTB.

, Etykiety: android, palm, smartphone